Każdy powinien obchodzić się z dniem świętym najlepiej jak tylko potrafi. Z najmodniejszym pierwszego listopada "grobingiem" jakoś nam nie do twarzy;) Świętujemy więc zgodnie z obowiązującą w rodzinie Lewińskich od poprzedniego razu tradycją - grillem na Złotnie. Jeżdżenie, grabienie, jedzenie, mazanie po ścianach a później staranne wcieranie w kurteczkę, tego co namazane. Jesienny kot w Tymonie odnalazł godnego "przeciwnika" do zabawy. Tymon nie grał z nim fair - pomagał sobie grabiami - ale te zdjęcia nie nadają się do publikacji;)
Jesienny Tymon w burzowej kurtce:D
OdpowiedzUsuńHmmm...ciekawam tych zdjęć zakazanych do publikacji...:D
No cośty! Te zdjęcia by Tymonowi zamknęły drogę do kariery. Jakiejkolwiek;)
OdpowiedzUsuń