Po wieczornej porcji czytania usypiający syn zapodał taki temat:
T: Mamo ale skąd bierze się człowiek? Skąd Ty się wziełaś?
Ja: Mnie urodziła babcia Mariolka...a ją jej mama, moja babcia...
T: No ale skąd Ty się wziełaś? nie chodzi mi o to jak się urodziłaś!
Ja: Bo wiesz synku kiedy jest dwoje ludzi, którzy bardzo się kochają i chcą mieć dziecko, to tatuś 'wkłada siusiaczkiem' do mamusi z jąderek takiego małego plemniczka i on u mamusi łączy się z jajeczkiem i potem rośnie dziecko w brzuszku mamy... (uff - odetchnęłam z nadzieją, że to wystarczy!)
Na co T z niecierpliwością i oburzeniem odpowiada:
T: ale Ja to wszystko wiem!!! Skąd wziął się taki pierwszy człowiek???
Zatkało mnie, zrobiłam długą pauzę...no bo co? mam mu o Adamie i Ewie odpowiadać??? :/
Ja: Tak naprawdę Tymku to bardzo skomplikowana sprawa, ale w skrócie: naszymi przodkami są małpy... Takie co to się nowych rzeczy uczyły, rozwijały... i stały się ludźmi.
T: acha.
Dziękuję, dobranoc.
