Przyjemnego dnia :)
2013-10-23
rano
Zazdroszczę Krzychowi takich widoków w drodze do pracy. Rower, park, słońce - od razu jesień wydaje się znośniejsza.
2013-10-20
Lodz Design Festival
Po jedzeniu Dobrusia wyciągnęła nas na wystawę towarzyszącą Festiwalowi Designu, to było coś, czego nam ostatnio brakowało. Piękne przedmioty, przestrzenie otaczały nas zewsząd. Cztery piętra w ogromnej, starej fabryce pochłąneły nas na kilka godzin. (W tej samej fabryce pracował kiedyś pradziadek Tymka:). Sale zabaw, kinder planety wymiękają przy takich atrakcjach. Tymek jak nakręcony poruszał się wśród eksponatów, zupełnie swobodnie odkrywał nowe kształty, formy. Komentował eksponaty i zagadywał wystawców :)
A My przyglądaliśmy się pewnym rozwiązaniom, które chcielibyśmy umieścić w Naszym Wymarzonym Domu :) - od czegoś trzeba zacząć...
A My przyglądaliśmy się pewnym rozwiązaniom, które chcielibyśmy umieścić w Naszym Wymarzonym Domu :) - od czegoś trzeba zacząć...
smacznego!
Wolny weekend - HURAAAAA!
Tymek zdrowy - HURAAAAA!
Dużo jedzenia, pysznego jedzenia - to co My z Krzychem lubimy najbardziej :)
Wczorajszy dzień rozpoczeliśmy smacznie a zakończyliśmy jeszcze smaczniej.
Ku rodziców ogromnej uciesze dzielnie wtórował nam w tym Syn :D
Zaraz po angielskim, na którym Tymek się wyszalał, zorganizowaliśmy sobie wycieczkę autobusem.
Dla dziecka 'samochodowego' to dobra atrakcja :)
Potem odwiedziliśmy w strefie Off Piotrkowska Eko targ - jak co tydzień, smacznie, kusząco, pachnąco... Zakupy (wielki chleb, słoik sosu pomidorowo-kokosowego, wędzone sery, łosoś, kiełbaska z kolendrą...) targaliśmy z sobą do samego wieczora - ale o tym w następnym poście.
Obiad w cudownym Tari Bari, gdzie można zjeść "krem z pomidorów bez kremu" - oczywiście na specjalne życzenie "czteroipółlatka" z dodatkowym makaronem. Można mazać po papierowym obrusie, napić się dobrego winka, piwka. W towarzystwie zajadającego się Syna - dla nas bezcenne :)
Zaczeliśmy jedzeniem i skończyliśmy ten dzień jedzeniowo w Breadni, gdzie Tymek pochłonął kolejną porcję przepysznego penne z kurczakiem i cukinią (!). A My uraczyliśmy się bajglami z łososiem, indykiem... aż mi ślinka cieknie na wspomnienie wczorajszego łasuchowego dnia :)
Tymek zdrowy - HURAAAAA!
Dużo jedzenia, pysznego jedzenia - to co My z Krzychem lubimy najbardziej :)
Wczorajszy dzień rozpoczeliśmy smacznie a zakończyliśmy jeszcze smaczniej.
Ku rodziców ogromnej uciesze dzielnie wtórował nam w tym Syn :D
Zaraz po angielskim, na którym Tymek się wyszalał, zorganizowaliśmy sobie wycieczkę autobusem.
Dla dziecka 'samochodowego' to dobra atrakcja :)
Potem odwiedziliśmy w strefie Off Piotrkowska Eko targ - jak co tydzień, smacznie, kusząco, pachnąco... Zakupy (wielki chleb, słoik sosu pomidorowo-kokosowego, wędzone sery, łosoś, kiełbaska z kolendrą...) targaliśmy z sobą do samego wieczora - ale o tym w następnym poście.
Obiad w cudownym Tari Bari, gdzie można zjeść "krem z pomidorów bez kremu" - oczywiście na specjalne życzenie "czteroipółlatka" z dodatkowym makaronem. Można mazać po papierowym obrusie, napić się dobrego winka, piwka. W towarzystwie zajadającego się Syna - dla nas bezcenne :)
Zaczeliśmy jedzeniem i skończyliśmy ten dzień jedzeniowo w Breadni, gdzie Tymek pochłonął kolejną porcję przepysznego penne z kurczakiem i cukinią (!). A My uraczyliśmy się bajglami z łososiem, indykiem... aż mi ślinka cieknie na wspomnienie wczorajszego łasuchowego dnia :)
2013-10-08
CZTERY !
Cztery lata temu też było tak słonecznie jak dziś :)
Cztery lata temu powiedzieliśmy sobie coś, co nas do dziś nakręca :)
Bywało różnie, raz lepiej- raz gorzej, ale Coś nas przy sobie trzymało!!! Chyba MIŁOŚĆ, choć długo nie nazwana :)
Jesteśmy Tu i TERAZ! Szczęśliwi, kochający się, spełnieni jako rodzice świetnego "Czteroipółlatka".
Mamy plany, marzenia... i jak to powiedział dziś Krzych: "jeszcze co najmniej dziesięć razy tyle lat przed nami." :*
Miało być romantycznie, zagranicznie...a jest domowo, ciepło, kaszlowo - ale jest DOBRZE!
Ogromne "Dziękuję" należy się naszemu ślubnemu fotografowi, który gdzieś schował nasze fotki i nie zginęły jak tysiące innych z naszego dysku - KONRAD DZIĘKI!
Cztery lata temu powiedzieliśmy sobie coś, co nas do dziś nakręca :)
Bywało różnie, raz lepiej- raz gorzej, ale Coś nas przy sobie trzymało!!! Chyba MIŁOŚĆ, choć długo nie nazwana :)
Jesteśmy Tu i TERAZ! Szczęśliwi, kochający się, spełnieni jako rodzice świetnego "Czteroipółlatka".
Mamy plany, marzenia... i jak to powiedział dziś Krzych: "jeszcze co najmniej dziesięć razy tyle lat przed nami." :*
Miało być romantycznie, zagranicznie...a jest domowo, ciepło, kaszlowo - ale jest DOBRZE!
Ogromne "Dziękuję" należy się naszemu ślubnemu fotografowi, który gdzieś schował nasze fotki i nie zginęły jak tysiące innych z naszego dysku - KONRAD DZIĘKI!
Nasz ślub budził (oczywiście po fakcie) dość dużo kontrowersji ;)
Byliśmy My, Nasz Tymek, Świadkowie i Fotograf - ale do dziś uważamy, że tak było najlepiej!
Przeżyliśmy ten dzień tak, jak tego chcieliśmy - spokojnie, rozważnie.
Subskrybuj:
Posty (Atom)