Kilka dni temu wybraliśmy się z grupą przedszkolaków do fabryki bombek.
Pierwszy raz miałam okazję zobaczyć i poczuć jak tworzy się bombki.
Nie jesteśmy z Krzychem zwolennikami przaśnych ozdób świątecznych, brokatowych bombek i złocistych łańcuchów, ale muszę przyznać, że nabrałam więcej szacunku i podziwu dla tych, którzy takie bombki tworzą i zupełnie inaczej będę patrzyła na każdą misternie zdobioną ozdobę. W odwiedzonej przez nas fabryce wszystko robi się ręcznie: wydmuchuje, maluje i zdobi. Zdjęć tylko kilka, bo nie wszędzie można było cykać, żeby nie przeszkadzać pracownikom. Przechadzka po faryce, obowiązkowa wizyta w przyfabrycznym sklepie i podróż autokarem z dziećmi :)
Nie wiem co jest cięższą pracą: praca w fabryce czy z taką gromadką dzieci :)
W tym roku nastrój świąteczny w dużej części nas ominie, ale choć namiastkę postaramy się w naszym mieszkanku stworzyć. Pomogą nam w tym bombki, które Tymeczek brokatował :)
Efekt pokażemy.
Ale póki co czekamy...aż Krzych wróći z Paryża!!!
2014-12-02
2014-11-11
W Klęku
Wyprawa do Klęku - spontaniczna, bezciśnieniowa, idealna. Zakończona ucztą dla łasuchów u pomysłodawców całej akcji M&P.
Ostatnio czasu wolnego niewiele a jeśli już jest, to odpoczywamy nieaktywnie, dzisiaj ruszyliśmy się i zrobiło nam to bardzo dobrze. Tymek wybiegał się z Fridą, My wypiliśmy termosową kawkę i posililiśmy się ciastem, które upiekłam rano.
Błogość, spokój, cisza, przyroda, ciepła jesień - postanowienie: coraz częściej odpoczywać czynnie!
2014-10-15
wrzesień
Dwa lata już nie jestem z Tymkiem pełnoetatowo w domu, doceniam każdą wspólną chwilę i nie tracę czasu na wyciąganie telefonu/aparatu z torby - na 100% oddaję się synowi!
Dlatego zdjęć mało, wpisów niewiele... tyle razy obiecywałam sobie, że będę systematyczna i będę częściej coś publikowała - ostatnio ułatwia nam to Instagram, ale nie wszyscy tam dociearją :)
Jesieś pełną gębą, świece palą się w domu na okrągło, nowe książki, gry, Legosy...dajemy radę.
Katary nie robią już na nas tekiego wrażenia, deszcz nie jest nam straszny.
Kilka fotek telefonowych z ostatniego miesiąca - a działo się dużo :)
Przyłapany na testowaniu curry - najulubieńszej potrawy ostatnich tygodni :)
Festiwal Światła - tyle jeszcze było ciekawego i pięknego, ale telefon w torbie. Jedną ręką trzymany Tymek, drugą rower :) Rąk brakło.
Nocny rower, to dla nas ważne :)
DALeast przyłapany przy pracy - jeden z najpiękniejszych murali w Galerii Urban Forms tuż obok naszego domku :)
Natchniony błotny artysta tworzy na korze.
Festiwal komiksu - było mega! - trzy godziny to dla nas stanowczo za mało.
Był też Street Food Festiwal, objedzeni, opici - szczęśliwi :)
Mały strażak na zawodach strażackich - taki wybryk jednorazowy.
Dlatego zdjęć mało, wpisów niewiele... tyle razy obiecywałam sobie, że będę systematyczna i będę częściej coś publikowała - ostatnio ułatwia nam to Instagram, ale nie wszyscy tam dociearją :)
Jesieś pełną gębą, świece palą się w domu na okrągło, nowe książki, gry, Legosy...dajemy radę.
Katary nie robią już na nas tekiego wrażenia, deszcz nie jest nam straszny.
Kilka fotek telefonowych z ostatniego miesiąca - a działo się dużo :)
Przyłapany na testowaniu curry - najulubieńszej potrawy ostatnich tygodni :)
Festiwal Światła - tyle jeszcze było ciekawego i pięknego, ale telefon w torbie. Jedną ręką trzymany Tymek, drugą rower :) Rąk brakło.
Nocny rower, to dla nas ważne :)
DALeast przyłapany przy pracy - jeden z najpiękniejszych murali w Galerii Urban Forms tuż obok naszego domku :)
Natchniony błotny artysta tworzy na korze.
Festiwal komiksu - było mega! - trzy godziny to dla nas stanowczo za mało.
Był też Street Food Festiwal, objedzeni, opici - szczęśliwi :)
Mały strażak na zawodach strażackich - taki wybryk jednorazowy.
Dumna mama starżaka
Etykiety:
Festiwal Komiksu,
Festiwal Światła,
rower,
Strażak,
Street Food Festiwal
2014-08-23
Vilnius
Co roku staramy się z Krzychem wyrwać się gdzieś choć na kilka dni.
Początkowo były to wyjazdy październikowe, pretekstem była rocznica ślubu, ale drugi rok z rzędu wybraliśmy się w sierpniu. Cóż to był za wyjazd...
Kilka dni już minęło od naszego powrotu, emocje trochę ochłonęły a Krzych już w innym miejscu świata sam.
Litwa - Wilno które odwiedziliśmy z przyjaciółmi totalnie nas zaczarowało.
Miks starego z nowym, tradycyjnego z nowoczesnym. Jeśli Ktoś planuje się tam wybrać to trzeba szybciutko, zanim "stare baby" odejdą, wyremontują każdą rozsypującą się kamienicę i każde magiczne podwórko.
Dzisiaj kilka zdjęć z naszych spacerów, pierwsze podjeście do tematu i na pewno nie ostatnie...
Sorry :)
Początkowo były to wyjazdy październikowe, pretekstem była rocznica ślubu, ale drugi rok z rzędu wybraliśmy się w sierpniu. Cóż to był za wyjazd...
Kilka dni już minęło od naszego powrotu, emocje trochę ochłonęły a Krzych już w innym miejscu świata sam.
Litwa - Wilno które odwiedziliśmy z przyjaciółmi totalnie nas zaczarowało.
Miks starego z nowym, tradycyjnego z nowoczesnym. Jeśli Ktoś planuje się tam wybrać to trzeba szybciutko, zanim "stare baby" odejdą, wyremontują każdą rozsypującą się kamienicę i każde magiczne podwórko.
Dzisiaj kilka zdjęć z naszych spacerów, pierwsze podjeście do tematu i na pewno nie ostatnie...
Sorry :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)