2011-05-28

Dwulatek

Aż trudno w to uwierzyć, ale Tymek jest już z nami dwa lata! Czas minął tak, że nie zdążyłam się zorientować, że z noworodka przyniesionego do domu wyrósł fajny chłopak. Dzieje się tak dużo, tak szybko, że nie sposób wszystko tutaj opisywać. Bardzo się cieszę, że powstał ten blog, że jednak mobilizujemy się, żeby od czasu do czasu skupić się na tym co się przed chwileczką wydarzyło i zostawić po tym jakiś ślad, czy to w postaci zdjęcia, czy pisząc kilka słów - lepszych, gorszych jakościowo, ale jednak!

TYMKU ROŚNIJ, BĄDŹ TAKI JAKIM CHCESZ BYĆ I DAWAJ NAM TYLE ILE DAJESZ :* A MY ODDAMY CI CAŁYCH SIEBIE :* KOCHAMY CIĘ SYNKU :*
Od NIC

2011-05-22

burzowo

...chciałoby się powiedzieć, że nasza rodzinka uwielbia burze! Ale to dotyczy tylko mnie i Krzycha, Tymek jest w części raczej bardziej bojaźliwej. Od kilku dni często grzmi i pioruny majują przecudne kształty na niebie, na co się w z Krzychem uśmiechamy. Dzisiaj Krzych jak szalony biegał z aparatem po polach i próbował złapać jakiegoś pioruna, pstryknąć jakieś fajowskie chmury :)
Nie było czasu, więc nie pisałam o najważniejszej zmianie w naszym trójkąciku: powoli żegnamy się z " Pampersiakiem" i witamy dostojnego majtkowego mężczyznę :D Osikując przy tym wszystko co się napatoczy: drzewka, trzepaki, autka itd, to co pojawiło się na naszej trasie i było bardziej atrakcyjne zostało już przez Tymcia oznakowane! " dwójeczki" potrafią się jeszcze zabłąkać, ale jestem dobrej myśli :)
Weekend spędziliśmy na "wsi", wróciliśmy zmęczeni i zarazem wypoczęci - Tak to tylko My umiemy ;) Odbyliśmy kilka lekcji przyrody, botaniki i zoologii. Tymek obudził się z "kukurykuuu" na ustach! Po raz pierwszy rozwalił sobie kolano na betonie i zaliczył kilka razy ten sam dołek u dziadka na podwórku. Ogólny rozrachunek jednak liczymy na " +" .
Od w sosie własnym
Od w sosie własnym
Od w sosie własnym
Od w sosie własnym
Od w sosie własnym
Od w sosie własnym
Od w sosie własnym
Od w sosie własnym
Od w sosie własnym
Od w sosie własnym
Od w sosie własnym

:* Mój Ty Tygrysie :*

2011-05-04

Wisła Malinka

Majówka w górach...hmmmm :) Zapowiadało się sielankowo, wypoczynek poza miastem, widok gór skąpanych w słoneczku, litry winka i piwka, doborowe towarzystwo!!! Skończyło się na powrocie w śnieżnej zadymce ze strachem w oczach, głodem w brzuszkach i nieśpiącymi trzema bandytami - a raczej jednym bandytem i dwiema bandytkami. Wróciliśmy zmęczeni, nienasyceni słońcem i górskimi widokami. Pogoda nam nie bardzo dopisała, bo tylko jednego dnia dało się pospacerować! Winko i piwko, nocne rozmowy, wczesne pobudki - były ;). Towarzystwo się spisało, "Bubo" (wujo), "Eci" (ciocia), "Ena" (Lena) i "ByBy-Eci" (Bibi-Bianka) - dali radę, z małymi wyjątkami;) Były owieczki, króliki, bażanty, krówka, świnka i uratowana od śmierci basenowej salamandra.
Nogi do dziś nas bolą, ale uśmiechamy się na wspomnienie tych czterech dni :D
Od w sosie własnym
Od w sosie własnym
Od w sosie własnym
Od w sosie własnym
Od w sosie własnym
Od w sosie własnym
Od w sosie własnym
Od w sosie własnym
Od w sosie własnym
Od w sosie własnym
Od w sosie własnym
Od w sosie własnym
Od w sosie własnym