Jesień = choroby i z tym się chyba po prostu trzeba pogodzić. Tymon jest udomowiony od dwóch tygodni więc próbujemy mu to jakoś urozmaicić. Obieraniem cebuli na przykład;) Ale nie tylko. Ryż też zaczął przybierać dziwne formy (co wcale nie sprawiło że został chętniej zjedzony;). Czasem, dla zachowania zdrowia psychicznego (choć wbrew zaleceniom lekarza), uda się myknąć z mamą na spacer. Z nieodłącznym ostatnio towarzyszem - dżipem, którym można pomęczyć leżących na osiedlu policjantów. Inwazję biedronek, spowodowaną zapewne nienormalnie wysoką temperaturą za oknem, Tymon odczuł na własnej skórze;) A jak już nic nie pomaga to zawsze zostaje czekolada, którą można zaprezentować do obiektywu:D
no ładny tatoo sobię zrobił. Wujo Marek
OdpowiedzUsuńChcesz? Mogę Ci taki szczelić za drobną opłatą ;)
OdpowiedzUsuń