Tymkwi oczywiście nic się w kolanko nie stało, bandaż kazał sobie wiązać dla lansu :)
I w pogoni za Marcelkową taksówką, którą bez przerwy chciał porwać wiatr - Kasiu odetchnij, jest cała, Tymek dzielnie jej bronił i za nią ganiał.
Tymek nadal joduje się nad morzem, babcia i dziadek dają radę a My napawamy się nocnymi seansami filmowymi, winem, długim spaniem i ogólnym lenistwem. Może dlatego czasu brak na nadrabianie "sosowych" zaległości. Jutro dzień wolny, więc z łóżka podnosimy się po 10 i prosimy wcześniej nie dzwonić :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz