Ostatni urlopowy post, no chyba, że Krzych coś dorzuci :)
Przez 10 dni zdarzały się momenty chłodniejsze, nawet deszczowe, ale co tam, morze trzeba było odwiedzać codziennie! kalosze (Ci którzy zasłużyli), kurteczki i spacerrr.
Dzisiaj kolejny dzień spędzony domowo, ciastowo, kawowo, podkocowo :)
Za dwa dni wraca Syn, zbieramy siły na przejęcie.
Wczoraj podczas rozmowy telefonicznej z dziadkiem Syn na pytanie czy chce z nami rozmawiać, odpowiedział: " Nie dziękuję! Nie chcę rodziców!" - manier nie można mu odmówić :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz