2012-02-26

Kamieńsk

Tydzień temu pojechaliśmy na długo odwlekaną wycieczkę na górę Kamieńsk. Dla Tymona, mnie i Babci to był pierwszy raz. A Dziadek, który dokładnie zna to miejsce w końcu zabrał w nie swojego wnuka. Trafiliśmy idealnie w końcówkę zimy. W końcu śnieżną, więc sceneria była jak należy. Zaczęliśmy od stoku narciarskiego. Tymon mógłby chyba cały dzień stać przy wyciągu i obserwować liny, krzesełka, koła, barierki, podpory, uchwyty i wszelkie inne elementy maszynerii wciągającej narciarzy na górę. Okazało się że główna atrakcja, czyli wiatraki nie zrobiły na nim aż takiego wrażenia. Największą radochę Tymon miał i tak z jazdy sankami. Ledwo je można było uciąngąć w głębokim i mokrym śniegu ale słysząc śmiech ciągnęliśmy je ile się dało.









1 komentarz: