Pooglądaliśmy zawody szalonych skoczków-Dirt, Tymek zrobił sobie swoją pierwsza plakietkę "Tiry na Tory" i dumnie nosił ją na swej piersi, naoglądał się rowerów z pozycji żaby. Rodzice wraz z innymi cyklistami wskoczyli w żółte koszulki (nie lubię żółtego!) i po dość długich przygotowaniach, podczas których dziecko zgłodniało, ruszyła wielka grupa:) Przejazd był mega-pozytywny, gdyby tylko Tymianek nie dostawał z głodu szału można byłoby powiedzieć, że było extra!!! Pierwszy i zapewne ostatni raz cieliśmy przez miasto głównymi drogami nie zważając na kolor sygnalizacji:D
Tata oprowadzał i tłumaczył ;)
Mama tylko przymykała oczy patrząc na biednych chłopców na BMX'ach bez hamulców!
A tu mnie ktoś cyknął z nie moim rowerem.
gdzieć tu jesteśmy :)
Przejazd zakończył się na Księżym Młynie, gdzie trwał Piknik i działo się:) Ale to innym razem...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz