2013-05-08

sadzimy - marzymy

Co roku to samo...wraz z tymkowymi 'niealergiami' (kaszel, katar - testy twierdzą, że alergii brak!) budzi się we mnie, po zimowym śnie pragnienie posiadania domu, domku, domeczku małego, tyciego ale za to z wygodnym miejscem do gotowania, spożywania, grillowania i kawałka trawki do wylegiwania się. Chcielibyśmy mieć dom otwarty, bezstresowy, nieogarnięty ale szczęśliwy ;)
Ja myślę o kwiatkach, gratach i starociach do przemalowania a w Krzychu budzi się uśpiony arcytekt, który działałby w kwestii przestrzeni i jej maksymalnego wykorzystania.
Póki co zostaje mini balkon, kilka donic, w tym momencie nawet cieszę się, że mieszkamy na parterze ;)
Wieczorne piwko wypite wśród lawendy dużo smaczniejsze niż w pokoju.










Brak komentarzy:

Prześlij komentarz