Jak na niedzielę przystało wylegiwaliśmy się, spacerowaliśmy, objadaliśmy na powietrzu...
Tymek dbał o cały inwentarz: kocura Dzikusa, kurki, króliczki :)
A dziś...pierwszy raz od dłuższego czasu siedzę tu z kawką miodową, w promieniach porannego letnio-jesiennego słońca i mogę spokojnie delektować się chwilą. Krzych w pracy, Tymeczka odstawiłam do przedszkola a ja mam dzień wolny! :D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz