2011-04-04

i konie były...

Wiosna zaczyna nas rozpieszczać. Wczoraj wybraliśmy się do dziadka J. na wieś (peryferia Łodzi).
Tymek cały dzień biegał, kombinował i luzował się, nie pozwalając tym samym wyluzować się nam.
Dopiero kiedy dziecko padło zasyczały kapselki, zapachniało karkóweczką z grilla. Chwilkę to potrwało i znów trzeba było tropić samoloty na czyściutkim niebie, sprawdzać czy z gęsią sąsiadów wszystko dobrze i takie tam porywające historie.
...acha i te konie :)
Od w sosie własnym
Od w sosie własnym
Od w sosie własnym
Od w sosie własnym
-nowe buty, mój następca rośnie. Świrek butowy :)
Od w sosie własnym
Od w sosie własnym
Od w sosie własnym
Od w sosie własnym
Od w sosie własnym


I najważniejsze wydarzenie tego weekendu!!! Tymon ma swoje młodzieżowe (dorosłe) łóżko :) Śpi w nim bardzo dostojnie i długo, jak na rasowego mężczyznę z rodu L. przystało. Spadł raz i mam nadzieję, że nie będzie chciał zrobić dubla ;) Wczoraj pożegnaliśmy się z łóżeczkiem dziecięcym, przewijakiem (żeby mieć większą motywację kibelkową) i plastikową wanienką-teraz już kąpiemy się wszyscy w normalnej wannie :) Dwóch dorosłych mężczyzn i Ja, czego chcieć więcej ? :*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz