2011-09-22

inwazja kasztaniaków.

...nie da się już uciec przed jesienią :( więc trzeba zacząć z niej czerpać "pełnymi garściami" - dosłownie! Tymek przyniósł dzisiaj ze spaceru trochę skarbów i aż się prosiło, aby coś z nimi zrobić! Wszyscy w domu zawirusowani, to i ludki "jakieś takie chore" :)
Od w sosie własnym
Od w sosie własnym
Od w sosie własnym
Od w sosie własnym
Od w sosie własnym
Od w sosie własnym
...na koniec mój ulubiony JEŻOZWIERZ :)

6 komentarzy:

  1. kasztanowiec nr 2 taki przyzwoity- z listkiem w wiadomym miejscu:D:D

    OdpowiedzUsuń
  2. No Kochana ale poleciałaś z produkcją :) cudny kasztanowy świat :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeżozwierz bardzo mi się podoba! Zdrówka życzę , u nas też z nim cienko :)

    OdpowiedzUsuń
  4. :D Jesień jak jesień, może być coś w niej z cudowności, ale ziiimaaa...
    Tak, zimy się boję:D
    Bo nawet na spacer ciężko będzie się wygramolić. I co? I tak tylko w domu siedzieć?!

    OdpowiedzUsuń
  5. W domu też może być fajnie :) - trochę nie wierzę w to, co napisałam, ale dwie zimy za nami i nie było aż tak strasznie :) Pewnie w okolicach listopada/grudnia będzie mi brzmieć w głowie pytanie: kiedy lato???

    OdpowiedzUsuń
  6. Do lata to ja już tęsknię;) Ale chociaż Zimy nie cierpię to myślę sobie że uda się z niej wyciągnąć mnóstwo atrakcji. Jak już się uda ubrać i wyjść z domu;)

    OdpowiedzUsuń